Te środki są Polsce potrzebne, dlatego o te środki zabiegamy
Rzecznik rządu zaznaczył, że Europa, w tym Polska, jest w trudnym położeniu geopolitycznym, w środku kryzysu energetycznego, dlatego „trzeba wybierać spośród tych rozwiązań, które leżą na stole, które są korzystne dla naszego kraju”. W jego ocenie uruchomienie środków z Krajowego Planu Odbudowy „bez wątpienia jest korzystne”.
„Te środki są Polsce potrzebne, dlatego o te środki zabiegamy. Premier Mateusz Morawiecki jest zdeterminowany, by te środki dla Polski uruchomić. One są ważne z punktu widzenia ekonomicznego, ale również z punktu widzenia obronnego, ponieważ my w przyszłym roku wydajemy ogromne, największe w historii Polski, środki finansowe na zbrojenie. W związku z tym środki z KPO mogą uzupełnić inne działania inwestycyjne w Polsce” – podkreślił Müller.
Rzecznik rządu był też pytany o projekt zmian w ustawie o SN, która ma wypełnić kluczowy „kamień milowy” dla odblokowania środków z KPO, ale który nie ma wsparcia Solidarnej Polski, koalicjanta Zjednoczonej Prawicy. Na pytanie, czy w tej kwestii mimo „ministerialnej wymiany ciosów” uda się dojść do porozumienia, przyznał, że "niestety faktycznie (jest) dużo emocji w tej sprawie”.
Zdaniem Müllera, Solidarna Polska próbuje „spłaszczyć kwestie związane z KPO”. Dodał, że jest także zaskoczony wyliczeniami związanymi z finansowaniem z KPO, które podają politycy Solidarnej Polski. „Wystarczy dziś spojrzeć na rentowność polskich obligacji i koszt, który jest generowany częściowo przez obsługę kredytu KPO, bo pozostała większa część to kwestia subwencji” – zaznaczył rzecznik rządu.
W środę w rozmowie z PAP.pl minister w KPRM, wiceprzewodniczący Solidarnej Polski Michał Wójcik ocenił, że za 107 mld zł, które Polska ma otrzymać z tzw. części subwencyjnej na KPO, "my jako Polacy zapłacimy 3-5 razy więcej, od 300 do 500 mld zł".
Müller podkreślił, że podejmowane są działania, by złożony w Sejmie projekt zmian w ustawie o SN, który jest podstawą do dalszych prac legislacyjnych, mógł być ewentualnie zmodyfikowany w niewielkim stopniu, tak, „aby Solidarna Polska również czuła, że jest to akceptowalne”. „Natomiast widzę, że niestety jest to trudne” – dodał.
Według rzecznika rządu, duże poprawki do projektu mogą być problematyczne. „To mówimy od samego początku. Komisja Europejska będzie szukała wymówek w przypadku modyfikacji tego projektu ustawy. Dlatego nam zależy na tym, by on został przyjęty z jak najmniejszymi zmianami. Bo inaczej te osoby, które niestety nie życzą dobrze Polsce, czy to w KE, czy w PE, będą chciały wykorzystać te zmiany do zablokowania tych środków finansowych” – zaznaczył.
Ocenił, że właśnie to jest najlepszym dowodem na to, że „te środki są dla Polski korzystne, że one są dla Polski potrzebne”. „To nie jest tak, że ktoś z dobroci serca w KE, w trosce o Polskę nam blokuje środki finansowe. Przecież tak nie jest, to absurdalne twierdzenie. I tu zgadzam się w 100 procentach z Januszem Wojciechowskim, który chyba najlepiej wie, jaka jest sytuacja w instytucjach unijnych” – powiedział Müller.
Pytany, czy w tej konkretnej sprawie, w tym głosowaniu Solidarna Polska pójdzie swoją drogą” nie wykluczył, że tak będzie. Dodał, że parlament nie składa się tylko posłów Zjednoczonej Prawicy. „Liczę też na rozsądek i konstruktywne działanie niektórych posłów opozycji. (…) Natomiast jeśli chodzi o naszą dalszą współpracę (z Solidarną Polską) w przyszłości, to ja jestem zwolennikiem i orędownikiem tego, aby wystartować razem w wyborach i żebyśmy w pozostałych kwestiach, w których się zgadzamy, dalej realizowali program wyborczy” – zaznaczył rzecznik rządu.
13 grudnia posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, który, według autorów, ma wypełnić kluczowy "kamień milowy" dla odblokowania przez Komisję Europejską środków z KPO. Założenia projektu były negocjowane podczas rozmów ministra ds. UE Szymona Szynkowskiego vel Sęka w Brukseli.
Dwa dni po złożeniu projektu prezydent Andrzej Duda oświadczył, że nie współuczestniczył w jego przygotowaniu ani nie konsultowano go z nim. Zaznaczył, że nie zgodzi się na rozwiązania godzące w system konstytucyjny oraz nie pozwoli, aby do polskiego systemu prawnego został wprowadzony jakikolwiek akt prawny, który będzie podważał nominacje sędziowskie albo pozwalał komukolwiek je weryfikować. Zaapelował jednocześnie o spokojne i konstruktywne prace parlamentarne nad projektem.
Negatywnie o założeniach projektu wypowiedział się też minister sprawiedliwość Zbigniew Ziobro. poinformował, że resort sprawiedliwości i Solidarna Polska nie zaakceptują projektu o SN w przedłożonej przez PiS formie. Jego zdaniem, proponowane przepisy naruszają konstytucję w wielu miejscach i ingerują głęboko w polską suwerenność. Ziobro oświadczył wtedy, że Solidarna Polska oczekuje od premiera spotkania i rozmów o proponowanych przepisach.
Projektem Sejm miał zająć się jeszcze przed świętami, ale został on zdjęty z porządku obrad. Zapowiedziano jego konsultacje i prace nad projektem dwóch zespołów legislacyjnych: prezydenckiego oraz rządowego.
Spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z szefem MS Zbigniewem Ziobro i politykami Solidarnej Polski odbyło się 23 grudnia. Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś poinformował 27 grudnia w Radiu Zet, że odbędą się kolejne spotkania polityków SP z premierem w sprawie proponowanych zmian.
Zgodnie z projektem, sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów będzie rozstrzygał NSA, a nie, jak obecnie, Izba Odpowiedzialność Zawodowej SN. Propozycja nowelizacji przewiduje też poszerzenie zakresu tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego, który mogłaby inicjować nie tylko strona postępowania, ale także z urzędu sam sąd. Projekt uzupełnia także sposób badania bezstronności sędziego. (PAP)
autorka: Inga Domurat
ing/ par/